W
zasadzie jestem liberałem. Trudno temu zaprzeczyć, bo jak
najbardziej zgadzam się z twierdzeniem, że wolność jest jedną z
nadrzędnych wartości w życiu człowieka. Wartością jak
najbardziej niezbywalną, większą może nawet niż życie, a z
pewnością na tyle wielką, że w niektórych okolicznościach warto
za nią własne życie oddać. Jednakże to właśnie pojęcie
wolności często dzieli mnie zdecydowanie od liberalizmu chociaż
może nie samo pojęcie, lecz jedynie sposób jego pojmowania. Często
spotykam się z twierdzeniem, iż wolność to – przede wszystkim –
ograniczenie oddziaływania władzy państwowej na społeczeństwo.
Przejawem takiego niechcianego oddziaływania jest kontrola w sferze
prywatnego postępowania poprzez natłok różnego rodzaju przepisów
czy podatki płacone niemalże od wszystkiego. Z kolei ja osobiście
pojmuję wolność jako coś zupełnie odmiennego, jako wartość
bardziej transcendentną wpisaną niejako we wnętrze człowieka. Ani
podatki, ani różnorakie przepisy czy prawa nie mogą tej wolności
ograniczyć. Życie w społeczeństwie samo przez się implikuje
pewne ograniczenia, które nie mogą zostać usunięte nawet poprzez
nazywanie wolności zupełną samowolką.
Zapewne
jakiś zagorzały liberał najchętniej nazwałby mnie po tym
wywodzie socjalistą (o ile już tego nie uczynił). Trudno. Sam
doskonale wiem (i wiedzą to tacy, co znają mnie dość dobrze), że
do socjalizmu mi daleko. W każdym razie pora przejść do sedna
sprawy, do którego miał poprowadzić ten (może nazbyt) obszerny
wstęp. Z moim pojmowaniem wolności wiąże się także pojmowanie
suwerenności. O ile państwo dawno oddało jej część (a
przynajmniej tak miał orzec Trybunał Konstytucyjny) za bezcen, za
nic, to Naród wciąż pozostaje suwerenny, będąc sam w sobie na
tyle mocny, by móc odrzucić podpisany przez rząd Traktat
Lizboński. Stąd też ,,Suwerenni”. Jak wiemy były prezydent RP,
śp. Lech Kaczyński, nie wywiązał się z konstytucyjnego obowiązku
ochrony niepodległości i suwerenności Państwa Polskiego, podobnie
zresztą nie zamierza spełniać swojego obowiązku prezydent
Komorowski. Dlatego ciężar odzyskania i obrony suwerenności spada
na Naród. To my, obywatele, jesteśmy ,,Suwerenni” i to właśnie
nam przychodzi wystosować obywatelskie veto! wobec Unii
Europejskiej.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz