Felietony i komentarze

wtorek, 13 sierpnia 2013

Za kulisami


W związku z aferą Snowden'a oraz wyciekiem tajnych informacji o amerykańskim systemie podsłuchów PRISM nagle zakulisowa walka międzynarodowa wypłynęła na światło dzienne. Zwykle tego rodzaju starcia zalicza się do grona teorii spiskowych, jak na przykład jest z amerykańską siecią podsłuchów Echelon, którą notabene mieliśmy mieć zamontowaną również w Polsce przy okazji tarczy antyrakietowej... albo tarczę przy okazji powstania Echelonu. Zdarzają się jednak momenty, gdzie jeden z tychże zakulisowych graczy wychodzi na scenę i zdradza widzom to, co zostało dla nich przygotowane w kolejnych aktach. Tak właśnie uczynił Edward Snowden, były agent CIA i NSA – a obecnie tzw. ,,gwizdkowy”, czyli ten, który łamie konspirację – udostępniając do opinii publicznej dane na temat amerykańskiej siatki nadzoru internetu.
Po dziś dzień nie znamy przesłanek, jakie kierowały Amerykaninem, a od spekulacji media aż drżą – od opisów heroicznego aktu odwagi, po KGB i wywiad rosyjski. Jedno pozostaje pewne: najwięcej informacji ujawnionych przez Snowdena dotyczyło Niemiec oraz Unii Europejskiej. Jak podał przed kilkoma dniami niemiecki tygodnik ,,Der Spiegel” według danych przechwyconych przez Snowdena Stany Zjednoczone interesowały się w szczególności polityką zagraniczną Niemiec i całej Unii Europejskiej. Dziwne (a może wręcz przeciwnie) jest to, iż w raportach nie ma mowy o żadnym innym europejskim państwie – jedynie Niemcy i UE, jakby dla USA pozostawało jasne, że poza tymi dwoma w Europie obecnie nie ma nikogo więcej godnego uwagi.
Kolejnymi priorytetami dla działań wywiadowczych amerykańskiego NSA miały być kwestie stabilizowania gospodarki, a także nadzorowania finansów (wiemy przecież, że obecnie próbuje się zacieśniać współpracę bankową w UE). Na dalszy plan spadł niemiecki eksport broni. I tutaj warto zatrzymać się na chwilę, a nawet cofnąć o tydzień wstecz. W środę 7 sierpnia inny dziennik zza naszej zachodniej granicy, ,,Seuddeutsche Zeitung”, opublikował dość obszerny raport na temat eksportu niemieckiej broni. Zadziwiające jest, że kiedy Francuzi walczą w Mali z terrorystami rząd z Berlina wybiera jako swojego czołowego eksportera uzbrojenia... Arabię Saudyjską – bezpieczne schronienie dla wielu terrorystów. Przecież to tam został zamordowany Osama bin-Laden, a jego rodzina (której niektórzy członkowie również powiązani są z przemysłem terroru) wciąż tam przebywa. Oczywiście – media polskie milczą. Wiemy przecież doskonale, jaka jest polska polityka zagraniczna (o ile nie uznamy tego bytu za już dawno wymarły) wobec naszych sąsiadów z Zachodu: uległość i posłuszeństwo to chyba najłagodniejsze słowa, jakich można w tym wypadku użyć.
Nie powinien dziwić zatem fakt, że Stany Zjednoczone obrały sobie Niemcy i tylko Niemcy na swój celownik – to właśnie oni są absolutnym przewodnikiem politycznym UE. Może być jednak jeszcze jedno wytłumaczenie takiego obrotu sprawy. Wyobraźmy sobie, iż Edward Snowden nie służył wiernie wywiadowi amerykańskiemu, ale działał jako podwójny agent na rzecz Rosji. Jak wówczas wygląda wynik jego działań?
Przypomnijmy ostatnie kroki podjęte przez UE w celu otwarcia granic amerykańsko-europejskich, czego początkiem miało być zniesienie ceł. Różnego rodzaju portale gospodarcze opowiadały o powolnych sukcesach odnośnie kompromisu w tej sprawie. Tymczasem zupełnie niespodziewanie pojawia się ktoś, kto zdradza Berlinowi informacje o domniemanych lub rzeczywistych podsłuchach oraz obszernym programie wywiadowczym USA wobec Niemiec i całej UE. Naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy będzie zwolnienie rozmów w celu zbliżenia Unii ze Stanami Zjednoczonymi... czego Rosja z całą pewnością pragnie.

Wprawdzie to tylko domysły, a prawda najwyraźniej pozostanie dla nas nieznana, to jednak próby dojścia do niej możemy i jak najbardziej powinniśmy podejmować. Warto na koniec zauważyć, że Snowden nie otrzymał schronienia w Niemczech, choć to właśnie rząd w Berlinie najbardziej skorzystał na jego inicjatywie. Znalazł za to bezpieczne miejsce w samej Rosji, mimo że na pewno wpłynie to negatywnie na relację Moskwa-Waszyngton. Putin z jakiegoś powodu podjął to ryzyko. Może stanął za swoim... a może są jeszcze inne okoliczności, o których dowiemy się za rok lub dwa? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz