Felietony i komentarze

piątek, 22 listopada 2013

Znienawidzony kraj znad Wisły


Rzeczpospolita Polska stała się od jakiegoś czasu regularnym celem ataków ze strony państw zachodnich. Prym wiodą tu oczywiście Niemcy, publikujące co jakiś czas artykuły ze wspomnieniem ,,polskich obozów zagłady” czy podejmując jeszcze ostrzejsze kłamliwe ofensywy w postaci szeroko rozpowszechnionych filmów fabularnych. Od rządu polskiego tymczasem nie można doprosić się kontrataku, a nawet chociażby zwyczajnej obrony historii, którą tworzyli przodkowie tychże osób zrzeszonych w rządzie. Ba! Przekaz słyszymy wręcz odwrotny i to nie poprzez czytanie między wierszami, ale wypowiedziany wprost. Przykładów możemy mnożyć wiele z ust samego szefa polskiego MSZ-u, zdrajcy Radosława Sikorskiego. Zacytujmy zatem kilka zdań z jego przemówienia wygłoszonego w Berlinie na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej: ,,Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: Mniej zaczynam się obawiać niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności. Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy”. Tak oto słodził ,,nasz” minister tym, którzy bezwzględnie realizują cel swojej polityki historycznej, jakim jest powolne przerzucanie winy za zbrodnie II wojny światowej z Niemców na Polaków.
Drugim źródłem nieustającej antypolskiej ofensywy jest nie tyle państwo członkowskie UE, co sama UE. Tutaj szturm odbywa się jednak nie głównie w sferze polityczno-społecznej, ale wprost gospodarczej. Polska jest bowiem krajem, który jak do tej pory spotkał się z największą ilością pozwów przed europejskimi trybunałami – a to za nie wdrożenie unijnych praw, a to z powodu problemu, jaki miała pewna kobieta z dokonaniem w Polsce aborcji itp. itd. Ponadto z pozycji brukselskiej atakują Rzeczpospolitą sami jej liderzy, jak chociażby wspomniany powyżej zdrajca Radosław Sikorski. Na berlińskim przemówieniu powiedział jednak nieco więcej – zdradził nam, wbrew płynącej zewsząd propagandzie, że Unia Europejska jest już państwem federalnym. Przecież powszechnie polski tłumek ma wierzyć, że państwo o nazwie ,,Unia Europejska” w ogóle nie istnieje. Skąd więc takie niedopatrzenie? A może na tym etapie propagandy już nie potrzeba? Może wszystko zostało wykonane poprawnie i demokratyczna większość uwierzyła w sączone im z telewizorów bajeczki? Polskie poparcie dla UE zapisane w najnowszych sondażach CBOS-u wprost świadczy, że tak właśnie może być.
Na tym jednak zdrajca Sikorski przemówienia nie zakończył. Stwierdził on między innymi, że najważniejsze dla przetrwania Polski jest przetrwanie strefy euro. Faktycznie brakuje tu jakiegokolwiek związki, bo Polska we wspomnianej strefie nie uczestniczy... ale skoro powiązania według Sikorskiego istnieją, to znaczy, że nawet państwa nie należące muszą za upadek euro płacić. Ponadto szef MSZ-u wysnuł imponujące plany pogłębienia centralizacji Unii poprzez nadanie jeszcze szerszych kompetencji Komisji z jednoczesnym połączeniem stanowiska naczelnego komisarza (przypomnijmy, że nieobieralnego) z szefem Rady Europejskiej. Totalitaryzm szerzy się pod tradycyjnym kapeluszem demokracji... co zresztą Niemcy doskonale mają wyćwiczone dzięki Adolfowi Hitlerowi.
Kolejny popis polskiej polityki zagranicznej mieliśmy po Marszu Niepodległości, kiedy to od razu rzucili się ,,nasi” politycy do przepraszania rządu Federacji Rosyjskiej za spalenie butki strażniczej, która przecież i tak de facto należała do polskiej policji i nie znajdowała się na terytorium ambasady. Padło w wyniku incydentu i jego następstw słuszne stwierdzenie, że Rosjanie zacieklej walczą o budkę strażniczą niż my o wrak smoleński. Nic dziwnego – ,,nasi” parszywi politykierzy nie mają odwagi podnieść głosu na obelgi i znieważenia płynące z zagranicy. Nie po to zostali posadzeni na stołkach przez Brukselę, Moskwę czy Berlin (a jeśli nie zostali wprost przez nich osadzeni, to dzięki nim je trzymają), aby teraz gryźć rękę, która karmi. Oni będą usłużni aż do ostatniej godziny.
Z tej przyczyny za obronę Polski biorą się obywatele. W tym celu powołano do życia Redutę Dobrego Imienia Polski – oddolną organizację, mającą za zadanie przeciwstawiać się nadużyciom, jakie rysują się za granicą na temat naszej ojczyzny. Organizacja wytoczyła już pierwszy pozew przeciwko wspomnianemu filmowi niemieckiemu, przedstawianemu z wielką aprobatą także w ,,polskich” mediach. Reduta regularnie namawia na swojej oficjalnej stronie internetowej (http://reduta-dobrego-imienia.pl) do przysyłania wszelkich przejawów zniesławiania Rzeczpospolitej, by oni mogli przesłać sprawę dalej.

Niestety przed przejawami wojny ekonomicznej Reduta nie zdoła nas ochronić. Kolejnym krokiem w tej płaszczyźnie, jaką podjęła Unia Europejska jest oskarżenie Polski o posiadanie nadmiernego deficytu. Nie istnieją oczywiście kraje w całej Europie, które podobnie tragicznego stanu finansów by nie posiadały (z Niemcami na czele), ale oskarżenie wymierzone zostało właśnie w nas. Dołączamy zatem do listy kandydatów na ,,następną Grecję”. Pytanie tylko czy w tymże rankingu zwyciężymy, czy pojawią się jacyś ,,lepsi”. Konkurencji jednak ubywa, bo ostatnimi czasy Irlandia zerwała współprace z unijną ,,pomocą” finansową, a Hiszpania już to zapowiada. Łatwo zatem przewidzieć, że te kraje powoli odbiją się od dna i sprawią, że Polska będzie coraz bliżej niechlubnego szczytu. A to niczego dobrego nie wróży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz