Niektórzy z Państwa pamiętają
może fakt, iż ostatnimi laureatami pokojowej nagrody Nobla byli
między innymi Barak Obama oraz Unia Europejska. Ten pierwszy nagrodę
dostał zapewne za krzewienie ,,pokoju” w Afganistanie oraz innych
państwach roponośnych (tylko roponośnych, bo przecież do jego
przywracania w Korei Północnej nikt jakoś szczególnie się nie
kwapi), a nasza ukochana Unia... cóż, tutaj mamy większy problem.
Z pozoru bowiem wydawać by się mogło, że nasi nowi przywódcy (bo
– jeśli ktoś jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy – to oni
przecież wydają nam polecenia, rozdzielają nasze pieniądze)
przykładają się do krzewienia pokoju między narodami. Z pozoru,
podkreślę od razu, bo faktycznie za błękitną zasłoną dzieją
się rzeczy, których nijak nie idzie nijak przyczepić do tabliczki
z chwalebnym napisem ,,POKÓJ”.
Zanim przejdę do konkretnych
przykładów zaznaczę, że nie wszyscy entuzjastycznie zareagowali
na otrzymanie wyróżnienia przez Unię Europejską. Według badań
przeprowadzonych przez Komisję Europejską w pięciu państwach
członkowskich (Grecji, Austrii, Słowenii, Holandii i Szwecji)
większość obywateli była zdania, iż wybór ubiegłorocznego
laureata to zwyczajna pomyłka. Nietrudno dziwić się tu Grekom,
skoro to przecież ich uliczne protesty wobec krytycznego stanu
państwa miały pacyfikować (informacje do dziś dzień nie zostały
absolutnie potwierdzone) siły EuroGend Force, czyli czegoś w
rodzaju prywatnej policji UE. Możliwość wystąpienia takiej
ewentualności budziłaby większe kontrowersje, gdyby nie
wcześniejsze wyczyny EG Force we Włoszech, które zostały
zarejestrowane między innymi na zdjęciach.
Podobnie rzecz ma się w
przypadku konfliktów w Mali i Syrii. Owszem, na stronie Parlamentu
Europejskiego znajdziemy informację o funduszach, jakie Unia miała
przeznaczyć na odbudowę zniszczonego wojną Mali, jednakże na tym
samym portalu znajdziemy bez problemu informacje o szkoleniu
republikańskiego wojska. Niestety nie wiemy, ile funduszy wyłożono
na ten cel – brak choćby słowa. Na temat Syrii z kolei wypowiada
się Elmar Broke – przewodniczący parlamentarnej komisji do spraw
zagranicznych. Mówi on między innymi, że ,,ciągle nie wiadomo,
które z ugrupowań opozycyjnych można popierać”, a kryterium,
które miałoby o tym przesądzać jest oczywiście krzewienie idei
demokratycznych (wolności obywatelskie i prawa człowieka pan
przewodniczący postawił z jakiegoś powodu na drugim miejscu). Mimo
że informacje na dwa powyższe tematy brałem wprost z oficjalnej
strony Parlamentu Europejskiego, to jednak brakuje w nich szczegółów,
konkretnych liczb w towarach, jakimi UE miałaby poratować obywateli
Mali czy syryjskich uchodźców w Turcji. Płynie z tego prostu
wniosek – eurokraci przeznaczają na działalność pomocową
konkretną ilość pieniędzy zabranych nam, podatnikom
(przepuszczają je przy okazji przez wieczne głodny aparat
biurokratyczny) i nijak ich nie interesuje, co tak właściwie z
finansami się dzieje.
Chociaż w mediach próbuje się
kreować obraz Unii jako ogromnej fundacji dobroczynnej, to z
pewnością nim ona nie jest. Wystarczy porównać wspomniane zapiski
ze strony europarlamentu z danymi z zawartymi na oficjalnej stronie
Zakonu Maltańskiego – faktycznej organizacji dobroczynnej o
900-letnich korzeniach, której jakoś nikt nigdy nagrody Nobla nie
przydzielił. Mimo wszystko Zakon działa niesłychanie aktywnie,
zaopatrując tysiące uchodźców syryjskich w zimowe ubrania, koce,
piece węglowe oraz wszystko to, co do zimowego życia niezbędne w
praktyce – z unijnych euro pozbawieni wszystkiego Syryjczycy
będą mogli ewentualnie rozpałkę.
Unia Europejska, wraz z Radą
Europy, działa także na rzecz krzewienia pokoju poprzez chwytanie i
sądzenie osób odpowiedzialnych za masowe zbrodnie – głównie
poprzez rozsyłanie międzynarodowych listów gończych. W tenże
sposób ścigani są niektórzy członkowie Armii Oporu Pana,
działających na terenach dzisiejszej Ugandy. Faktem jest, że
dopuścili się oni wielu zbrodni, jak ludobójstwa, wcielanie dzieci
siłą w szeregi swojej organizacji. Jednakże – niestety, można
powiedzieć – międzynarodowe listy gończe nie ścigają członków
francuskiej Legii Cudzoziemskiej, którzy to działają w charakterze
najemników (albo przynajmniej szkolą tych ostatnich, zaopatrują i
dostarczają kolejnych zleceń) w Afryce i mieliby dopuszczać się
nie mniejszych zbrodni. Owszem, fakty w tym wypadku niesłychanie
trudno ustalić (zdradza je jeden z byłych najemników w wywiadzie,
którego można posłuchać na YouTube), ponieważ opinia publiczna
nijak nie naciska na doszukiwanie się prawdy. Najemnicy mieliby
prowadzić obecnie działania również na terenie Europy.
Postarajmy się jednak, Szanowni
Państwo, choć przez chwilę myśleć prounijnie. Powiedzmy, że te
wszystkie kontrowersyjne wypadki, których dno po dziś dzień nie
zostało zbadane w ogóle nigdy się nie zdarzyły. Zastanówmy się
jednak mimo to, czy UE zasłużyła sobie na pokojową nagrodę
Nobla, kładąc cudze pieniądze (odebrane podatnikom i do tego bez
pytania ich o zgodę) na pokojową działalność, czy może
wypadałoby wyróżnić tym dotychczas prestiżowym wyróżnieniem
kogoś bardziej odpowiedniego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz