Felietony i komentarze

piątek, 17 maja 2013

Nowi orędownicy pokoju



Niektórzy z Państwa pamiętają może fakt, iż ostatnimi laureatami pokojowej nagrody Nobla byli między innymi Barak Obama oraz Unia Europejska. Ten pierwszy nagrodę dostał zapewne za krzewienie ,,pokoju” w Afganistanie oraz innych państwach roponośnych (tylko roponośnych, bo przecież do jego przywracania w Korei Północnej nikt jakoś szczególnie się nie kwapi), a nasza ukochana Unia... cóż, tutaj mamy większy problem. Z pozoru bowiem wydawać by się mogło, że nasi nowi przywódcy (bo – jeśli ktoś jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy – to oni przecież wydają nam polecenia, rozdzielają nasze pieniądze) przykładają się do krzewienia pokoju między narodami. Z pozoru, podkreślę od razu, bo faktycznie za błękitną zasłoną dzieją się rzeczy, których nijak nie idzie nijak przyczepić do tabliczki z chwalebnym napisem ,,POKÓJ”.
Zanim przejdę do konkretnych przykładów zaznaczę, że nie wszyscy entuzjastycznie zareagowali na otrzymanie wyróżnienia przez Unię Europejską. Według badań przeprowadzonych przez Komisję Europejską w pięciu państwach członkowskich (Grecji, Austrii, Słowenii, Holandii i Szwecji) większość obywateli była zdania, iż wybór ubiegłorocznego laureata to zwyczajna pomyłka. Nietrudno dziwić się tu Grekom, skoro to przecież ich uliczne protesty wobec krytycznego stanu państwa miały pacyfikować (informacje do dziś dzień nie zostały absolutnie potwierdzone) siły EuroGend Force, czyli czegoś w rodzaju prywatnej policji UE. Możliwość wystąpienia takiej ewentualności budziłaby większe kontrowersje, gdyby nie wcześniejsze wyczyny EG Force we Włoszech, które zostały zarejestrowane między innymi na zdjęciach.
Podobnie rzecz ma się w przypadku konfliktów w Mali i Syrii. Owszem, na stronie Parlamentu Europejskiego znajdziemy informację o funduszach, jakie Unia miała przeznaczyć na odbudowę zniszczonego wojną Mali, jednakże na tym samym portalu znajdziemy bez problemu informacje o szkoleniu republikańskiego wojska. Niestety nie wiemy, ile funduszy wyłożono na ten cel – brak choćby słowa. Na temat Syrii z kolei wypowiada się Elmar Broke – przewodniczący parlamentarnej komisji do spraw zagranicznych. Mówi on między innymi, że ,,ciągle nie wiadomo, które z ugrupowań opozycyjnych można popierać”, a kryterium, które miałoby o tym przesądzać jest oczywiście krzewienie idei demokratycznych (wolności obywatelskie i prawa człowieka pan przewodniczący postawił z jakiegoś powodu na drugim miejscu). Mimo że informacje na dwa powyższe tematy brałem wprost z oficjalnej strony Parlamentu Europejskiego, to jednak brakuje w nich szczegółów, konkretnych liczb w towarach, jakimi UE miałaby poratować obywateli Mali czy syryjskich uchodźców w Turcji. Płynie z tego prostu wniosek – eurokraci przeznaczają na działalność pomocową konkretną ilość pieniędzy zabranych nam, podatnikom (przepuszczają je przy okazji przez wieczne głodny aparat biurokratyczny) i nijak ich nie interesuje, co tak właściwie z finansami się dzieje.
Chociaż w mediach próbuje się kreować obraz Unii jako ogromnej fundacji dobroczynnej, to z pewnością nim ona nie jest. Wystarczy porównać wspomniane zapiski ze strony europarlamentu z danymi z zawartymi na oficjalnej stronie Zakonu Maltańskiego – faktycznej organizacji dobroczynnej o 900-letnich korzeniach, której jakoś nikt nigdy nagrody Nobla nie przydzielił. Mimo wszystko Zakon działa niesłychanie aktywnie, zaopatrując tysiące uchodźców syryjskich w zimowe ubrania, koce, piece węglowe oraz wszystko to, co do zimowego życia niezbędne w praktyce – z unijnych euro pozbawieni wszystkiego Syryjczycy będą mogli ewentualnie rozpałkę.
Unia Europejska, wraz z Radą Europy, działa także na rzecz krzewienia pokoju poprzez chwytanie i sądzenie osób odpowiedzialnych za masowe zbrodnie – głównie poprzez rozsyłanie międzynarodowych listów gończych. W tenże sposób ścigani są niektórzy członkowie Armii Oporu Pana, działających na terenach dzisiejszej Ugandy. Faktem jest, że dopuścili się oni wielu zbrodni, jak ludobójstwa, wcielanie dzieci siłą w szeregi swojej organizacji. Jednakże – niestety, można powiedzieć – międzynarodowe listy gończe nie ścigają członków francuskiej Legii Cudzoziemskiej, którzy to działają w charakterze najemników (albo przynajmniej szkolą tych ostatnich, zaopatrują i dostarczają kolejnych zleceń) w Afryce i mieliby dopuszczać się nie mniejszych zbrodni. Owszem, fakty w tym wypadku niesłychanie trudno ustalić (zdradza je jeden z byłych najemników w wywiadzie, którego można posłuchać na YouTube), ponieważ opinia publiczna nijak nie naciska na doszukiwanie się prawdy. Najemnicy mieliby prowadzić obecnie działania również na terenie Europy.
Postarajmy się jednak, Szanowni Państwo, choć przez chwilę myśleć prounijnie. Powiedzmy, że te wszystkie kontrowersyjne wypadki, których dno po dziś dzień nie zostało zbadane w ogóle nigdy się nie zdarzyły. Zastanówmy się jednak mimo to, czy UE zasłużyła sobie na pokojową nagrodę Nobla, kładąc cudze pieniądze (odebrane podatnikom i do tego bez pytania ich o zgodę) na pokojową działalność, czy może wypadałoby wyróżnić tym dotychczas prestiżowym wyróżnieniem kogoś bardziej odpowiedniego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz