Od kilku dni Wielka Brytania
jest na oczach całego nieomal świata, a już z pewnością całej
Europy. Wszystko to za sprawą tragicznego wydarzenia, jakim był
mord brytyjskiego żołnierza, dobosza pułku fizylierów, Lee
Rigby'ego. W 48 godzin po tym tragicznym wydarzeniu komisariaty
policyjne zalała fala doniesień o aktach ,,islamofobii”, a
wkrótce ulicami przeszły liczne demonstracje, potępiające
wszelkie akty terroru ze strony islamskich ekstremistów. Premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, w
dość lakonicznych słowach przedstawił swoje stanowisko,
zaznaczając przy tym, że nie potępia społeczności brytyjskich
muzułmanów. Dodał również, że ,,w samym islamie nie ma nic, co
uzasadniałoby ten okropny akt”. Cameron wyraził także uznanie
dla bohaterskiego zachowania Ingrid Loyau-Kennett, która próbowała
rozmawiać z zabójcami młodego żołnierza i odebrać im broń.
Trzy dni po zabójstwie Lee
Rigby'ego, 25 maja, około godziny 18.00 we Francji doszło do
podobnego zamachu. Jeden z antyterrorystów patrolujących paryską
stację kolei został zaatakowany przez ,,brodatego mężczyznę
pochodzenia północnoafrykańskiego” - jak donosi francuska prasa.
Napastnik kilkakrotnie dźgnął nożem policjanta i zbiegł. Ranny
został przewieziony do szpitala. Na szczęście, mimo ciężkich
obrażeń, przeżył atak.
W całej Europie, również w
Polsce, powtarzają się doniesienia prasowe, a pomiędzy obywatelami
rosną antyislamskie nastroje. Nabiera nowego pędu debata na temat
rosnącej liczby wyznawców Proroka (jak zwykłą się ich potocznie
określać) w krajach europejskich, budzą się coraz ostrzejsze,
coraz bardziej krytyczne głosy. Tymczasem niewielu pozwala sobie
trzeźwo spojrzeć na zaistniałą sytuację. Warto zaznaczyć, że
zabójstwo w Wielkiej Brytanii stanowi zaledwie cień tego, co
uczynił Adres Brevik w Norwegii, mordując z zimną krwią 77 osób.
Proces skazujący zamachowca na zaledwie 21 lat więzienia (choć ten
w żaden sposób nie wyznał skruchy) jakoś nie odbił się
szerszym echem pośród europejczyków. Z kolei zbrodniczy wyczyn
arabskich fanatyków w Wielkiej Brytanii – bez wątpienia godny
potępiania i wyroku sądowego – budzi liczne głosy krytyki nie
tyle wobec samych zamachowców, co wobec islamu w ogóle, chociaż nie dorównuje okrucieństwem czynowi Brevik'a.
Warto uzmysłowić sobie, czym
tak właściwie był ów brytyjski akt terroryzmu. Nie byłbym w
stanie uwierzyć nikomu, kto zaświadczałby mi, że może ot tak
wyjść na ulice i zamordować nożem zwykłego, niewinnego
człowieka (próbując tasakiem uciąć mu głowę), a do tego później
z pełnym spokojem udzielić wywiadu przed kamerami. Bez znaczenia
czy jest muzułmaninem, chrześcijaninem czy buddystą. Do podobnego
czynu trzeba być w odpowiedni sposób urobionym psychicznie przez
odpowiednich ludzi (zaś islam sam w sobie do czegoś podobnego nie
usposabia). Uważam zatem, że Michael Adebowale (ten, który po
zabójstwie rozmawiał z obserwatorami) był kimś na kształt agenta
którejś z radykalnych albo nawet terrorystycznych organizacji,
żołnierzem fanatycznej bojówki. Jego postępowanie niczym nie
różni się od akcji średniowiecznych asasynów (których notabene
próbuje się wybielać w oczach młodych ludzi poprzez serię gier
Assasin's Creed), mordujących chrześcijan w bardzo podobny sposób
– odrąbywali głowy i ostatecznie dawali się zamordować lub
złapać.
Tak wygląda sytuacja, Szanowni
Państwo. Zbrodnia popełniona na żołnierzu przez żołnierza.
Kolejne oblicze wojny, jaką Amerykanie zanieśli swego czasu do
Afganistanu i Iraku. Trudno dziś powiedzieć, czy faktycznie
chodziło o walkę z terrorem, czy raczej o bogate złoża roponośne.
Dość, że konsekwencje tamtej wojny odczuwają prości obywatele.
Myślę ponadto, że obaj czarnoskórzy zabójcy powinni być sądzeni
przez specjalnie zwołany sąd wojenny za zbrodnię WOJENNĄ i albo
zostać osadzeni w więzieniu na wzór amerykańskiego Guantanamo (do
czasu zakończenia działań wojennych)... albo skazani na wyrok
nieodwracalny.
Ostatnie wydarzenia – jak już
zaznaczyłem – pociągnęły za sobą falę krytyki wobec islamu w
ogóle. Media fundują widzom populistyczne reportaże, w których
efekcie niemal każdy słysząc słowa ,,Allah”, ,,dżihad”
czy w ogóle ,,islam” czuje dreszcz na plecach. Trudno powiedzieć,
jakie intencje ma w tym większość dziennikarzy, by ludzie zaczęli
bać się muzułmanów, a islam sami ustanowili swoistym ,,wrogiem numer jeden”.
Prawdy nie sposób dojść, jednak warto pamiętać o zdrowym
rozsądku i chłodnej analizie zamiast poddawać się emocjom.
Podobnie należy podchodzić do
pogłosek o ekspansji demograficznej islamu. Co prawda krążą w
internecie linki do filmów, głoszących śmiałe teorie, jakoby
około roku 2050 Francja miała stać się republiką islamską. Mówi
się o dokumentach niemieckiego rządu, które donoszą o tym, iż
degradacji demograficznej społeczności niemieckiej nie da się już powstrzymać.
Krzyczą chwytliwe hasełka i wybujałe teorie, a ich autorzy
zadzierają głowy, myśląc, że odkryli coś nadzwyczaj zaskakującego.
Tymczasem prawie sto lat temu, jeszcze w czasach II RP i rządów
Józefa Piłsudskiego, działał historyk Feliks Koneczny. Wypracował
on ,,teorię cywilizacji”, w której stwierdził wprost, że
wszystkie istniejące obecnie cywilizacje rozwijają się poprzez
konflikt z innymi (żadna nowość – wiemy przecież, że trudności zmuszają także pojedynczych ludzi do zdwojonego wysiłku, a przez
to do rozwoju). Koneczny zauważył jednak również to, że jeśli
cywilizacje żyją obok siebie (jak obecnie arabska obok łacińskiej)
i nie wszczynają rywalizacji (z której cywilizacja łacińska zdaje
się obecnie rezygnować na rzecz ,,tolerancji"), to zawsze – bez żadnego wyjątku –
cywilizacja bardziej rozwinięta upadnie pod naporem tej bardziej
prymitywnej.
Feliks Koneczny nie stworzył żadnej przepowiedni jak Nostradamus (może dlatego się o nim nie mówi...), ale opisał tylko najprostsze procesy historyczne. Tego opisanego powyżej właśnie jesteśmy świadkami. Unia Europejska zrezygnowała z zasad cywilizacji łacińskiej, więc musi ponieść konsekwencje swojego wyboru. Niestety, faktycznie cały ciężar tychże konsekwencji spadnie na nas, na zwykłych obywateli. Pamiętajmy zatem, aby podkreślać na każdym kroku nasze chrześcijańskie korzenie, przywiązanie do zasad republikanizmu i o tym, że warto dążyć do obiektywnej prawdy, którą przecież objawił nam sam Bóg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz