Felietony i komentarze

niedziela, 29 września 2013

Chłopcu do bicia zabierzmy!


Ośmieliłem się w poprzednim wpisie stwierdzić, że Polska na arenie międzynarodowej jest niczym innym, jak tylko chłopcem do bicia (nawet mimo kolosalnych wydatków na wojsko, bo przecież w tej dziedzinie mamy 21 miejsce na świecie i jednocześnie jedną z najgorszych armii w Europie). Wiedzą o tym wszyscy nasi sąsiedzi, a wydarzenia sprzed ostatnich kilku dni dobitnie ukazują słuszność tej tezy.
Po pierwsze: we wrześniu bieżącego roku odbyły się na Białorusi wielkie manewry wojskowe. Nic w tym dziwnego – podobne inicjatywy urządzają wszystkie państwa świata. Jednakże podczas tegorocznych doszło do precedensu na skalę międzynarodową, bowiem w akcji białoruskiej armii uczestniczyły również... wojska rosyjskie. Sprawa puszczona w polskich mediach głównego nurtu bokiem, brak jakichkolwiek poważniejszych wzmianek o samym przebiegu. Nawet kwestię zastrzeżeń, jakie w sprawie tej akcji powzięła Litwa, Łotwa i Estonia pominięto, choć nasi sąsiedzi potraktowali sprawę bardzo poważnie. Nic dziwnego. Ćwiczenia pod kryptonimem ,,Zapad 2013” miały zrzeszać 13 tys. żołnierzy (w tym 2.5 tys Rosjan), czołgi, samoloty oraz bezzałogowe drony, których amerykańskie odpowiedniki szalały ostatnio gdzieś w krajach arabskich, likwidując ludzi podejrzanych o terroryzm.
Tymczasem Polski rząd nabrał wody w usta – zresztą już nie po raz pierwszy. Zdrajca Radosław Sikorski wolał wybrać się na Krym, by wspólnie z unijnymi kolegami urągać rosyjskim politykom i wyśmiewać ich za groźby, jakie padały w stronę Ukrainy za ich chęć przystąpienia do Wspólnoty. Konferencja jałtańska pokazała jednocześnie, kto prowadzi poważną politykę, a kto tylko pajacuje – do tej drugiej grupy należeli oczywiście wysłannicy unijni. Tymczasem wiemy doskonale, że Rosja jest w stanie spełnić swoje pogróżki – doprowadzenie Ukrainy do bankructwa dla prezydenta Putina żadnym wyzwaniem nie jest.
Na tym sprawa polska się nie zamknęła. Nieudolnie zarządzany kraj dostał kolejny nóż w plecy od umiłowanych rządców z Brukseli. Ci ostatni bowiem wnieśli do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości skargę na nasze państwo w sprawie nieuregulowanych przepisów na temat przechowywania ludzkich tkanek. Unijni przedstawiciele zaklinali się jednocześnie na wszystkie świętości (domyślać się możemy, że jedną z tych naczelnych będą poselskie diety albo po prostu kanclerz Angela Merkel), iż ich próby nie są aktem zmuszenia Polski do przyjęcia metody in vitro. Faktycznie, do czego wprost zmuszeni nie zostaliśmy, a jednak doskonale wiemy, że przyjęcie metody produkcji ludzi w szklankach znacznie ułatwiłoby proces legislacyjny, o czym wiedzą także szacowni rządcy z Brukseli. Rozpatrzenie całej sprawy przez Trybunał według szacunków potrwać może nawet pół roku. Do tego w każdym razie dojść musi, a przewidywana kara to... 200 tys. zł dziennie za każdy kolejny dzień niedopracowania ustawy. Oczywiście kwota ostatecznie może wyjść kolosalna, ponieważ Donek Tusk nie będzie spieszył się w tej sprawie tak, jak w kwestii zniesienia progu oszczędnościowego i ustalenia nowego budżetu.


A tymczasem z sondażu Zespołu Badań Społecznych OBOP w TNS Polska wynika, że 49 procent Polaków chce przyjęcia w Polsce waluty euro, a zaledwie 40 procent się temu sprzeciwia. Zaznaczyć tu warto, że Polska jest najbardziej euroentuzjastycznym krajem świata – tylko pośród obywateli naszego kochanego państwa panuje takie rozmiłowanie w Unii Europejskiej, co jednocześnie zbiega się z poparciem dla niej oraz poparciem dla prowadzonych przez nią inicjatyw, takich jak poszerzenie strefy euro – również w okresie jej całkowitego upadku. Trudno jest pojąć tak totalny irracjonalizm, skoro chyba wszyscy (ekonomiści i nie tylko) powszechnie przyznają, że włączenie się do strefy euro w danym momencie, to samobójstwo. A już w szczególności dla krajów o tak marnej gospodarce, jak Polska. Nic dziwnego, że nasz kraj dobijał do szczytów potęgi, kiedy na sejmach zbierała się wyłącznie szlachta – poważnie obeznana w sprawach polityki międzynarodowej, jak i państwowej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz