Felietony i komentarze

piątek, 26 kwietnia 2013

Unijna gwarancja dla bezrobotnych... i po co się starać?


Szanowni Państwo, problemy z łączem internetowym dotykają zapewne również Unię Europejską, jednakże między mną, a naszą ukochaną ,,Organizacją Socjalizmu i Biurokracji” jest jedna podstawowa różnica: oni mają pieniądze od obywateli na finansowanie swoich fanaberii, więc dla internetowej propagandy też się znajdą. Ja postaram się nadrobić determinacją.
Zajrzyjmy zatem, Szanowni Państwo, na portal Parlamentu Europejskiego. Czymże to ukochani eurokraci zajmowali się przez ostatni czas? Zorganizowali sobie między innymi czat na Facebooku z zainteresowanymi internautami. Brytyjska posłanka Sharon Bowles odpowiadała na pytania przede wszystkim odnośnie Cypru oraz nowych reform bankowych, które obijają się w polskich mediach bez większego echa. Tymczasem sprawa jest jak najbardziej poważna, bo przecież wciąż promują nasi politycy strefę euro i próbują za wszelką cenę wepchnąć w ten gnijący byt Rzeczpospolitą. Dlatego tym bardziej powinny interesować ich (jak również i nas, chociaż my, Szanowni Państwo, marny mamy na medialną papkę wpływ) sprawa reform bankowych. Posłanka Bowles oznajmiła, że przyjęto ostatnio dwie propozycje w tej dziedzinie: dyrektywę w sprawie wymogów kapitałowych (dyrektywa – zasada, do której państwa członkowskie muszą się przystosować, przyp. autora), a także regulację, która uprawnia Europejski Bank Centralny do nadzorów finansów banków strefy euro. Tak oto w dalszym ciągu promuję się... ba!, wciąż wdraża się programy scentralizowanej kontroli.
Oczywiście, szacowana europosłanka ośmieliła się zauważyć, że przyjęcie waluty euro powinno być przede wszystkim wyborem obywateli. Rzecz jasna chodzi tu o ogólnonarodowe referendum (których notabene w Polsce brakuje, gdyż od czasów powojennych odbyło się ich zaledwie sześć). Niestety powszechna opinia, jakoby referenda były wolą ludu, działaniem odzwierciedlającym w czysty sposób demokrację bezpośrednią jest absolutnie błędna. Po pierwsze z tej prostej przyczyny, iż referenda są jedynie wskazaniami obywatelskimi dla rządzących, zaś ani Konstytucja, ani żaden inny dokument nie obliguje polityków do spełniania ,,zachcianek ludu”. Po drugie... przecież wszyscy doskonale znamy pytania, na które odpowiedź udziela się sama. Przykład? ,,Kolego, jesteś za prawicowym, kapitalistycznym, uciskającym naród ciemnogrodem? Czy może za demokratyczną Unią Europejską dbającą o prawa człowieka, laureatce pokojowej Nagrody Nobla itp.?”. Ja nie mam żadnych wątpliwości – jestem za prawicowym ciemnogrodem, ale zauważmy, że referendum ma charakter powszechny. Jeśli ktoś nie wie (bo jeśli nie sięgnie głębiej pod wierzchnią warstwę propagandy, to skąd miałby wiedzieć?), że eurosocjalizm również może być uciskiem, jednak znacznie gorszym, bo na skalę państwową, to sugestywne pytanie samo odpowie za obywatela.
Podobny precedens wystąpił w Norwegii podczas głosowania nad Traktatem z Maastricht. 28 listopada 1994 roku Norwegowie odrzucili możliwość przystąpienia do nowo tworzącej się unii – podkreślić warto, że wcale nie wyszło im to na złe. Bezrobocie we wszystkich krajach ,,europejskiego kołchozu” osiąga poziom 10.9 %, zaś wśród młodzieży osiąga prawie 25 % (za raportem Parlamentu Europejskiego z dnia 25.04). W Norwegii tymczasem na grudzień 2012 roku średni współczynnik bezrobocia rozciągał się od 1.7 % do 3.4 %. Według GUS z marca bieżącego roku bezrobocie osiąga 14.3 %.
Ale, ale! Skończmy z narzekaniem. Przecież nad rozwiązaniem tego problemu czuwa blisko 750 europosłów (hm... może zwyczajnie należałoby zwiększyć ich liczbę do 1000, to przeszło 200 nowych miejsc pracy, a do tego niezwykle dobrze płatnych...), a do tego w tej sprawie wspiera ich komisja ds. zatrudnienia. Obie grupy przyjęły zatem nowy projekt pomocy bezrobotnej młodzieży, oferujący osobom w wieku od 15 do 30 roku życia GWARANCJĘ (swoją drogą ciekawe, czy uwzględnili możliwość wystąpienia reklamacji...) na zatrudnienie, staż albo szkolenie. Jakim sposobem? Ano jest tylko jedna jedyna możliwość – wytworzenie miejsc pracy sztucznie napędzanych poprzez wtłoczenie w dane gałęzie gospodarki odpowiednich funduszy. Jest to postępowanie prowadzące w kierunku gospodarczych wynaturzeń. I to nie wszystko! Teraz już nie należy ubiegać się o pracę, bo ta przyjdzie do nas sama prosto z Brukseli. Zapewne nie będzie to oferta tylko dla najlepszych. Jakżeby inaczej! Eurokraci nie zdołaliby znieść tak jawnego dyskryminowania mniej rozgarniętych studentów. Dlatego, Szanowni Państwo, jeśli zauważycie kiedykolwiek bandę pijanych młodocianych nie martwcie się o nich – Unia też ich kocha!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz