Felietony i komentarze

niedziela, 28 kwietnia 2013

Co UE ma do Konstytucji 3 maja?


Jako że nasze narodowe święto upamiętniające uchwalenie Konstytucji 3 maja zbliża się wielkimi krokami, więc warto chyba odświeżyć sobie pamięć na temat tych wydarzeń z polskiej historii, które po dziś dzień budzą kontrowersje. Spodziewałam się, przeczesując nieprzebyte odmęty internetu, odnaleźć wykłady, wywiady czy programy dokumentalne na temat pierwszej konstytucji europejskiej, a tymczasem dotarłem do niejakiego ,,Hymnu Konstytucji 3 maja”. Zadowolony odpaliłem film, oczekując XVIII-wiecznej melodii i słów w staropolskiej mowie i przede wszystkim odrobiny historii spisanej słowami ówczesnego autora. Opisu pod filmem nie przeczytałem. Gdybym to uczynił oszczędziłbym sobie zapewne zawodu.
Pozwolę sobie, Szanowni Państwo, zacytować pierwszą zwrotkę tej pieśni:

Polsko, Polsko, Polsko,
kraju niepokorny,
zbuduj demokrację,
w której można żyć.

Dla większości obywateli Rzeczypospolitej słowa te mogą być jak najbardziej na miejscu, jednakże na pewno nie dla mnie i nie dla tych, którzy w ogóle Konstytucję 3 maja przeczytali. Dlaczego? Z tegoż prostego względu, że nie ma w interesującym nas dokumencie ani słowa o demokracji. Podobnie rzecz ma się w przypadku konstytucji amerykańskiej, gdzie również nie ma ni słowa o naszej ukochanej demokracji z tego prostego względu, że Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych powołali do istnienia republikę – zaś te dwie nazwy absolutnie nie są synonimami, a oba ustroje zbudowane są na zgoła innych podstawach! Zostawmy jednak naszych odległych sąsiadów. Wiemy doskonale, śledząc współczesny dyskurs publiczny, że w Europie zaprzestano oddzielania demokracji od republiki, choć zasada ta właśnie od nas się wywodzi – od starożytnego Rzymu i Grecji. Mniejsza z tym. Pozwólmy sobie przyjąć na chwilę możliwość wystąpienia pomyłki i wróćmy do Konstytucji 3 maja. Nie ma tam mowy ani o demokracji, ani o republice (choć republikańskie znamię – ,,Sejm czyli stany zgromadzone” – jak najbardziej występuje). Dokument wprowadza bowiem dziedziczność władzy królewskiej (czyli ustrój monarchiczny) w obrębie dynastii Wettinów. Żeby nie być gołosłownym podeprę się cytatem:

Dynastia przyszłych królów polskich zacznie się na osobie Fryderyka Augusta, dzisiejszego elektora saskiego, którego sukcesorem de lumbis z płci męskiej tron polski przeznaczamy. Najstarszy syn króla panującego po ojcu na tron następować ma.

Można być albo nie być monarchistą – nie ma to większego znaczenia. Historia jest jasna, wypisana w samym dokumencie i ogólnie dostępna dla wszystkich obywateli. Jednakże ów incydent z samego wstępu zaczął mnie zastanawiać. Zajrzałem do opisu, gdzie odnalazłem między innymi zapiski odnośnie autorstwa tegoż niezbyt chlubnego utworu. Słowa napisała niejaka Zofia Pietrzyk, zaś muzykę do nich skomponował w 2007 roku Marian Waśkiewicz. Ich treść okrutnie razi w oczy współczesną europejską propagandą w myśl zasady, by filary cywilizacji łacińskiej zastąpić demokracją, którą ubiera się z czasem w coraz to nowe znaczenia. Stała się ona zatem synonimem wolności i praw obywatelskich, równości wobec prawa (a ostatnio równości w ogóle), pluralizmu politycznego, otwartości granic, ochrony mniejszości, solidaryzmu społecznego oraz postępowań ukierunkowanych na pokój, a także – jeśli nie przede wszystkim – sposobu działania Unii Europejskiej. Mimo wystąpienia tak wielu przesłanek nie spodziewałem się, by w pieśni poświęconej wydarzeniom z 1791 roku znalazło się miejsce dla naszej umiłowanej, ukochanej, uwielbionej, etc. Unii Europejskiej. Oczywiście – i tym razem srogo się zawiodłem...
Oto zwrotka numer 4:

My jesteśmy w Unii,
wolni, solidarni,
złote gwiazdki świecą
na błękicie flag.

Myślę, że nie potrzeba tu komentarza. Warto chyba postawić tylko jedno, proste pytanie: skoro powszechnie wiadomo, że Unia odbiera państwom członkowskich suwerenność (porzucając już nawet kwestię czy dobrze to, czy źle), to jak można wspominać o niej w hymnie dla Konstytucji 3 maja, gdzie podkreślona jest i uwydatniona niepodległość państwowa jako rzecz pierwszorzędna, ceniona ,,drożej nad życie”?!
Odsuńmy się o krok dalej tak, abyśmy mogli rzucić okiem na wszystkie zwrotki naraz. Dostrzegamy tu bardzo nieprzyjemny precedens. Zacytowana powyżej zwrotka jest jedyną, która w trzeciomajowym hymnie się nie powtarza. Umiejscowiona została dokładnie w środku, oddzielając od siebie dwie trójki sklonowanych czterowierszów, przez co stanowi niejako sedno utworu – zresztą doskonale się wyróżniające. Cóż ma znaczyć takie umieszczenie w samym centrum Unii Europejskiej – nie wiem. Jeśli mamy do czynienia z czystym przypadkiem, to przynajmniej możemy dziękować, że tekst ten nie odbił się szerszym echem np. w szkołach. Z kolei jeżeli został ukształtowany tak w sposób jak najbardziej celowy...
Tak czy inaczej smutne jest to, że takie jawne kpiarstwo z narodowego święta zostało potraktowane jako hymn dla wiekopomnego wydarzenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz