Jako
że nasze narodowe święto upamiętniające uchwalenie Konstytucji 3
maja zbliża się wielkimi krokami, więc warto chyba odświeżyć
sobie pamięć na temat tych wydarzeń z polskiej historii, które po
dziś dzień budzą kontrowersje. Spodziewałam się, przeczesując
nieprzebyte odmęty internetu, odnaleźć wykłady, wywiady czy
programy dokumentalne na temat pierwszej konstytucji europejskiej, a
tymczasem dotarłem do niejakiego ,,Hymnu Konstytucji 3 maja”.
Zadowolony odpaliłem film, oczekując XVIII-wiecznej melodii i słów
w staropolskiej mowie i przede wszystkim odrobiny historii spisanej
słowami ówczesnego autora. Opisu pod filmem nie przeczytałem.
Gdybym to uczynił oszczędziłbym sobie zapewne zawodu.
Pozwolę
sobie, Szanowni Państwo, zacytować pierwszą zwrotkę tej pieśni:
Polsko,
Polsko, Polsko,
kraju
niepokorny,
zbuduj
demokrację,
w
której można żyć.
Dla
większości obywateli Rzeczypospolitej słowa te mogą być jak
najbardziej na miejscu, jednakże na pewno nie dla mnie i nie dla
tych, którzy w ogóle Konstytucję 3 maja przeczytali. Dlaczego? Z
tegoż prostego względu, że nie ma w interesującym nas dokumencie
ani słowa o demokracji. Podobnie rzecz ma się w przypadku
konstytucji amerykańskiej, gdzie również nie ma ni słowa o naszej
ukochanej demokracji z tego prostego względu, że Ojcowie
Założyciele Stanów Zjednoczonych powołali do istnienia republikę
– zaś te dwie nazwy absolutnie nie są synonimami, a oba ustroje
zbudowane są na zgoła innych podstawach! Zostawmy jednak naszych
odległych sąsiadów. Wiemy doskonale, śledząc współczesny
dyskurs publiczny, że w Europie zaprzestano oddzielania demokracji
od republiki, choć zasada ta właśnie od nas się wywodzi – od
starożytnego Rzymu i Grecji. Mniejsza z tym. Pozwólmy sobie przyjąć
na chwilę możliwość wystąpienia pomyłki i wróćmy do
Konstytucji 3 maja. Nie ma tam mowy ani o demokracji, ani o republice
(choć republikańskie znamię – ,,Sejm czyli stany zgromadzone”
– jak najbardziej występuje). Dokument wprowadza bowiem
dziedziczność władzy królewskiej (czyli ustrój monarchiczny) w
obrębie dynastii Wettinów. Żeby nie być gołosłownym podeprę
się cytatem:
Dynastia
przyszłych
królów polskich zacznie się
na osobie Fryderyka
Augusta, dzisiejszego elektora saskiego, którego sukcesorem de
lumbis z płci
męskiej
tron polski przeznaczamy. Najstarszy syn króla panującego
po ojcu na tron następować
ma.
Można
być albo nie być monarchistą – nie ma to większego znaczenia.
Historia jest jasna, wypisana w samym dokumencie i ogólnie dostępna
dla wszystkich obywateli. Jednakże ów incydent z samego wstępu
zaczął mnie zastanawiać. Zajrzałem do opisu, gdzie odnalazłem
między innymi zapiski odnośnie autorstwa tegoż niezbyt chlubnego
utworu. Słowa napisała niejaka Zofia Pietrzyk, zaś muzykę do nich
skomponował w 2007 roku Marian Waśkiewicz. Ich treść okrutnie
razi w oczy współczesną europejską propagandą w myśl zasady, by
filary cywilizacji łacińskiej zastąpić demokracją, którą
ubiera się z czasem w coraz to nowe znaczenia. Stała się ona zatem
synonimem wolności i praw obywatelskich, równości wobec prawa (a
ostatnio równości w ogóle), pluralizmu politycznego, otwartości
granic, ochrony mniejszości, solidaryzmu społecznego oraz
postępowań ukierunkowanych na pokój, a także – jeśli nie
przede wszystkim – sposobu działania Unii Europejskiej. Mimo
wystąpienia tak wielu przesłanek nie spodziewałem się, by w
pieśni poświęconej wydarzeniom z 1791 roku znalazło się miejsce
dla naszej umiłowanej, ukochanej, uwielbionej, etc. Unii
Europejskiej. Oczywiście – i tym razem srogo się zawiodłem...
Oto
zwrotka numer 4:
My
jesteśmy w Unii,
wolni,
solidarni,
złote
gwiazdki świecą
na
błękicie flag.
Myślę,
że nie potrzeba tu komentarza. Warto chyba postawić tylko jedno,
proste pytanie: skoro powszechnie wiadomo, że Unia odbiera państwom
członkowskich suwerenność (porzucając już nawet kwestię czy
dobrze to, czy źle), to jak można wspominać o niej w hymnie dla
Konstytucji 3 maja, gdzie podkreślona jest i uwydatniona
niepodległość państwowa jako rzecz pierwszorzędna, ceniona ,,drożej nad życie”?!
Odsuńmy
się o krok dalej tak, abyśmy mogli rzucić okiem na wszystkie
zwrotki naraz. Dostrzegamy tu bardzo nieprzyjemny precedens.
Zacytowana powyżej zwrotka jest jedyną, która w trzeciomajowym
hymnie się nie powtarza. Umiejscowiona została dokładnie w środku,
oddzielając od siebie dwie trójki sklonowanych czterowierszów,
przez co stanowi niejako sedno utworu – zresztą doskonale się
wyróżniające. Cóż ma znaczyć takie umieszczenie w samym centrum
Unii Europejskiej – nie wiem. Jeśli mamy do czynienia z czystym
przypadkiem, to przynajmniej możemy dziękować, że tekst ten nie
odbił się szerszym echem np. w szkołach. Z kolei jeżeli został
ukształtowany tak w sposób jak najbardziej celowy...
Tak
czy inaczej smutne jest to, że takie jawne kpiarstwo z narodowego
święta zostało potraktowane jako hymn dla wiekopomnego wydarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz